Geoblog.pl    Albert69    Podróże    Bieszczady 2002    Chatka Puchatka
Zwiń mapę
2002
07
gru

Chatka Puchatka

 
Polska
Polska, Chatka Puchatka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 357 km
 
Ten wyjazd był od początku wyjątkowy. Co prawda, do Wetliny dotarliśmy w sposób wielce tradycyjny, tj. pociągiem do Sanoka i dalej autobusem, ale była to wyprawa międzynarodowa. A wszystko to za sprawą znajomości Artura, który dokoptował do naszej trójki (był z nami jeszcze Marek) kolegę z dalekiego Wietnamu. Tung, bo o nim tu mowa, stawił się tak jak my na Dworcu Wschodnim i tak rozpoczęliśmy tę nową podróż.
Jeszcze w Cisnej dotarło do nas, że ta wyprawa będzie miała dodatkowe smaczki. Widoki z okien autobusu były niczego sobie, a jednak czegoś im brakowało. Śnieg zimą w Bieszczadach wydaje się czymś tak naturalnym, że nie ma co na ten temat się rozpisywać. Za oknem naszego autobusu było pięknie. Krajobraz jawił się kolorami błękitu (to niebo) oraz żółci i czerwieni (to na ziemskim padole). Śnieżnej bieli jak na lekarstwo; właściwie to jej nie było.
W Wetlinie, Marek z Arturem pomni zeszłorocznego smakowania grzańca w Chatce Puchatka, od razu skierowali swe kroku ku monopolowemu. I lekki zawód- zamknięty. Od miejscowych dowiedzieliśmy się jednak o drugim sklepie w Wetlinie, zatem raźno tam ruszyliśmy, zwłaszcza, że obok rozpoczynał się szlak na Orłowicza. Po zaopatrzeniu się w niezbędne zapasy ruszyliśmy więc żółtym szlakiem na połoninę.
Podróż była przednia- szliśmy jak latem, szybko nabierając wysokości. Tuż pod grzbietem leżało nawet trochę śniegu, który razem z trzaskającym mrozem przypomniał nam o panującej zimie. Idąc już połoniną mogliśmy podziwiać zachód słońca, co dodatkowo nam poprawiło humory.
W samej Chatce wyjątkowy tłok. Jakaś szkolna wycieczka i kilka grupek indywidualnych turystów sprawiło, że z trudem załapaliśmy się na wolne prycze. Właściwie to wszyscy poza Markiem, który musiał dzielić swoją z pewnym gościem. No, Marek człek z zasadami długo nie mógł pogodzić się z tym faktem, ale wreszcie jakoś zległ obok gościa.
Zanim jednak poszliśmy spać, skonsumowaliśmy przyniesione w pocie czoła wina. To był cały rytuał- grzanie na piecyku, smakowanie itd. Może tłum turystów zaburzał nieco nasze przeżywanie tej chwili, ale ogólnie nie było źle.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Albert69
Albert
zwiedził 4% świata (8 państw)
Zasoby: 112 wpisów112 2 komentarze2 676 zdjęć676 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
25.09.2009 - 29.09.2009
 
 
07.05.2008 - 10.05.2008
 
 
28.04.2007 - 02.05.2007