Sama podróż w Biesy jest wielce pouczająca i daje przekrój przez różne strefy klimatyczno- kulturowe tego pięknego kraju. Po godzinie 18- tej dotarliśmy do Sanoka. Tutaj zakupiwszy chlebek ruszyliśmy ku Wetlinie. Drogę umilał nam stary, dobry Dżem. Jeszcze z Rysiem. Ok. 20- tej dotarliśmy do Wetliny i tu pierwsze niespodzianki. Skończyło się tanie wino w całej Wetlinie. Okazało się również, że kwatera u Stacha jest nieaktualna. Stachu wyjechał podobno do szpitala leczyć się. Bez trudu znaleźliśmy inną kwaterę, gdzie też spędziliśmy nockę. Tutaj muszę wspomnieć jeszcze o pewnym zdarzeniu, które mnie poraziło tuż po wyjściu z samochodu. Miliony gwiazd świecących nad mą głową na tle czarnego jak smoła nieba. Widok niezwykły i taki trochę romantyczny...