Ach, jak przyjemnie wstać ze świadomością, że zamiast obijać się po Urzędzie, dasz z siebie wszystko w podejściu na górskim szlaku. Cudowna rozkosz. Na pierwszy dzień jakiś prosty szlak na rozejście się. Wybór padł na Bystry Przechód.
Urzeczeni otaczającymi okolicznościami przyrody, dopiero na szlaku uświadamiamy sobie, że przełęcz jest na wysokości 2314 m npm. Nic to jednak!
Sama trasa jest przednia, a podejście usiane turystami. Na przełęczy mamy kilka zabawnych zdarzeń. Pewna pani w żaden sposób nie może zejść spod samej przełęczy (dodać należy, iż dla mniej wprawnych turystów zamontowano tam łańcuchy). Marek natychmiast próbuje udzielić pomocy w postaci fachowych porad, lekko nawet przesuwając panią. Jakoś pomogło. Za chwilę mamy kolejne dziwowisko. Para, bo o niej tu mowa, tj. młody chłopak z nie najlepszej marki aparatem fotograficznym i równie młoda, ubrana w klapki, szeroko i głęboko oddychająca, dzieweczka, zatrzymała się na sesję fotograficzną. Dziewczę, zdjąwszy swój skąpy przyodziewek w postaci skromnej kurteczki, ukazało wszem i wobec czym tak szeroko i głęboko oddycha! Uf! Przez moment żałuję, że jestem tylko fascynatem gór! Wolałbym w tej chwili być podrzędnym fotografem! Dziewczę w swej całej okazałości siadło (właściwie to rozpostarło się) na małym płacie śniegu, pozując towarzyszowi operującemu bardzo słabym sprzętem fotograficznym. To miała być chyba taka prawie rozbierana sesja fotograficzna w niezwykłych okolicznościach przyrody.
Przez dłuższy moment wpatruję się w ów płat śniegu, tak niezwykły o tej porze roku! Szybko jednak, siłą swej niezwykłej woli, przywracam się do porządku! Zaraz też razem z Markiem ruszamy w dół. Jeszcze tylko rzut oka na przełęcz (przez przypadek i ukradkiem oka dostrzegam jeszcze ową parę, która już przerwała sesję zdjęciową- może dziewczę swym jestestwem roztopiło już ten niezwykły płat śniegu?) i dalej na kwaterę!