Jama, jak jama. Głęboka, zimna i ciemna. Wycieczka porusza się gęsiego za panią przewodnik (urocze miejscowe dziewczę). Pewne zaciekawienie wzbudza pewien naciek skalny zwany "marzeniem dziewczyny". Taaak. Na koniec pani przewodnik daje koncert wokalny, chcąc ukazać akustykę jamy w całej pełni, co się jej zresztą udaje. Wreszcie jest wyjście! Uf!
Słoneczko pojawia się na horyzoncie, a przed nami kufelek zimnego... Mniam, mniam. Życie na ziemi jest jednak piękne.
Dziś kwatera wydaje się jakby bardziej przytulna!